Strona:PL Jerzy Żuławski - Poezje tom I.djvu/119

Ta strona została uwierzytelniona.
III.

Czyż nie zbudzi się nigdy? O, zbudzi! Ja wierzę!
Przyjdą ludy jej pokłon oddać, jak królowej,
przyjdą wielbić ją duchem i czynem i słowy,
przed obliczem jej zawrą wieczyste przymierze...

Lecz do życia nie zbudzą jej wieszczów pacierze,
ni ją duchem ożywi rozkaz olimpowy;
ona wstanie, gdy głos ją zawoła wichrowy
całej ziemi, pragnącej królestwa jej szczerze!

Kiedyż chwila nadejdzie? W koło ciągle głusza,
posąg stoi wciąż martwy i wciąż jeszcze czeka
głosu życia od pana i sługi — człowieka.

Cisza. Żaden wiew piersi z marmuru nie wzrusza;
zwątpienie walczy krwawo z nadzieji pociechą...
— Stójcie! słyszę! — Już płynie pierwsze pieśni echo!