Ta strona została uwierzytelniona.
IX.
Już mocą Boga i Michała mocą
łamany Anioł słania się i pada;
słońca z pod stóp mu, jak spłoszone stada,
w dal uciekają; nad przepaści nocą
zwisł już skrzydłami, które mu druzgocą
gromy; — wtem Michał cios mu straszny zada
Imieniem Boga i na pierś mu siada
i wali w otchłań, gdzie jeszcze migocą
gwiazdy ostatnie, Anioła spojrzeniem
roztlone niegdyś... Zachwiał się obrońca
światów, skrzydłami śmignął między słońca
i jak raniony orzeł pod sklepieniem
niebios, w dół runął. — — A Michał w pokorze
ukląkł i wołał: Tyś jest Panem, Boże!