Ta strona została uwierzytelniona.
II.
Różni wodzowie stawali u styru:
jedni wierzący i na sercu prości,
pełni nadziei, że w imię miłości
wywiodą nawę z obłędnego wiru, —
i inni, którzy szukali pewności
i drogi w gwiezdnych kompasach szafiru;
ale z zenitu gwiazdy do nadiru
spadały, krążąc nad łodzią ludzkości.
I żadna wiara nie była dość silna —
i żadna pewność nie była dość pewna, —
aż w końcu każdy, gdy załoga gniewna
pytała, gdzie jest droga nieomylna,
mówił w rozpaczy, jak człowiek, co ginie:
— Nie wiem, czy płynę ja, czy wszystko płynie...