Ta strona została uwierzytelniona.
Dla pani Wandy Troetzerowej.
Dar był królewski! Ruchem takim hojnym,
łaskawym ruchem kwiaty mi rzucono:
róż obłąkanych całą więź — czerwoną,
krwawy snop, mrący w zapachu upojnym.
Niech więdną krwawe róże! Ja wazonem
ich nie obdarzę ani będę wodą
śmierć ich odwlekał płomienną i młodą! —
niech mrą i wonią duszą się przed zgonem...
Jak szał, jak miłość... Kwieciem stół zastawny,
uczta! — Dziękuję, że mi mrą tu kwiaty,
Pani! za śmierć ich dzięki! Dar bogaty!
Lica-m wśród kwiatów skrył... pijany... Dawny
sen? przypomnienie? bajka czy ułuda?
— prawią mi mrące kwiaty cuda... cuda...