Strona:PL Jerzy Żuławski - Poezje tom I.djvu/285

Ta strona została uwierzytelniona.
GORĄCZKA.

Żółta szata ją kryje; wargi ma spieczone,
krwawy wypiek na licach i oddech zatruty;
w oku obłęd się pali, pot ją zrasza suty,
mak i zwiędły heljotrop tworzą jej koronę.

Kurczowo prężąc palce przybliża się do mnie:
woń jej wieńca mnie dusi, jej oddech mię piecze,
wzrok jej myśli me miesza i zmieszane wlecze
w otchłań jakąś gorącą a mglistą ogromnie...

Już mnie chwyta w ramiona i dziko, namiętnie
ssać poczyna krew z żył mych, — dech mi w piersiach tłumi;
ciężar jej mię przygniata; czuję w każdem tętnie

jej truciznę; bezsilny obłęd mnie napada;
ogień żre me wnętrzności; w ustach dzwoni, szumi,
w oczach ćmi się — a ona z czaszki mózg wyjada!