i nie powrócą... Powiedz, w czyje imię
wolność nadana jest osłu, co światem
chadza swobodny? Ja mu dałem w zimie
bór za domostwo a step wonny latem! —
w poje ucieka, gardzi zgrają miasta
i poganiacza wołaniem a batem! —
po górach szuka paszy, — gdzie wyrasta
trawa dla niego, wnet znajdzie! Czy może
— mów! — uzna w tobie nosorożec własta?
u żłobu twego stanie? po ugorze
na lejcu twoim pójdzie, by zagony
w skiby ci łamał? Zawrzesz go w oborze?
włożysz nań jarzmo? zaprzężesz do brony?
zaufasz wielkiej sile jego, w wierze,
iż ci siew wróci i zgromadzi plony?
Oto podobne pelikana pierze
piórom strusi owym, który jajca składa
w ziemi i idzie na pustyń bezbrzeże...
Czy ty zagrzejesz je w piasku? twa rada
chronić je będzie od przechodnia nogi,
by ich nie starła? od zwierza i gada? —