Wszystkich się ludzi w proch obrócą szczątki,
wszystkich zarówno skryje zapomnienie;
ani ich wspomni przyszłe pokolenie,
ani zostaną w czasie ich pamiątki...
Więc chociam lata, szukając mądrości,
strawił, nic nie mam, — pociłem się próżno
a śmierć mi jedna nie zostanie dłużną;
więc i to marność, jak inne marności!
Przeto obmierzły mi już dni żywota,
gdyż wszystko złem jest i wszystko boleścią,
a utrapienie ducha — całą treścią
rzeczy pod słońcem, i wieczna zgryzota!
Oto mi wstrętne trudów mych zdobycze;
jąłem się brzydzić dziełem mojej ręki,
i od prac moich, owoców mej męki,
z pogardą smutne-m odwrócił oblicze.
I odmówiło serce moje trudu,
i odmówiła ręka ma pracować,
bo nie wiem komu mam te skarby chować,
na jakie czasy, dla jakiego ludu?
Mam-ci dziedzica zostawić po sobie,
o którym nie wiem, zali nie roztrwoni
Strona:PL Jerzy Żuławski - Poezje tom III.djvu/116
Ta strona została uwierzytelniona.