Strona:PL Jerzy Żuławski - Poezje tom III.djvu/174

Ta strona została uwierzytelniona.

O Panie! — jęknął rabi — we wszechbycie
niemasz, w kogoby sroga losu ręka
godziła nieszczęść ciosem tak sowicie!

Oto mój żywot jako jedna męka! —
Stradałem wszystko i wróg mi w twarz miecie
śmiechem szyderstwa, gdy mnie serce pęka!

A wszakżem, Panie, i ja Twoje dziecię
i w prawdzie-m chadzał przed Twojem obliczem,
nad grzech niczego nie strzegąc się w świecie...

Więc jeśli Tobie krzyw nie byłem w niczem,
za co los gorszy dałeś mi od wołu
twardym oracza smaganego biczem?

Zalim Ci modłów zaniedbał u stołu,
przy którym jadam gorzki chleb z popiołem
i piję wodę ze łzami pospołu?

Wszakżeś mię widział z zakrwawionem czołem,
jakom przed Tobą kajał się w pokorze,
nieznanych grzechów szukając z mozołem?

Za co mię chłostasz tak, Zastępów Boże? —
I łkał znów rabi. Jahweh promienisty
rzekł zaś, dłoń wznosząc nad biednego łoże: