bo on cząstką jest Prawdy i cząstką Miłości,
którą Bóg się ukochał — i jemu objawił,
mówiąc w duchu, by poszedł w świat i ludzi zbawił..
Oto dzieło skończone już — i odejść może...
Pójdzie, pójdzie niedługo! — Pierś mu robak wierci,
słabe ciało się słania tknięte dłonią śmierci,
myśli jedno w nim świecą jeszcze — jasne, boże.
Uczuł mędrzec, że jako lampa się dopalał, —
ciało gasło, lecz duch w nim przed śmiercią nie malał.
I raz jeszcze przerzucił księgi swojej karty,
patrząc, czy się przypadkiem gdzie nie wkradły błędy — —
Wszystko dobrze! blask prawdy z kart wyziera wszędy;
jak wojsko na bój święty, szereg twierdzeń zwarty
idzie, — nad nim, jak sztandar, wielkie imię Boga:
mądrość wzniosła je, palcem wskazując, gdzie droga.
W górę! w górę, do światła! — Oto widzi plemię
ludzkie w jednym braterskim uścisku związane,
cnotą mocne i wolne, i szczęściem świetlane, —
widzi z grzechów, z przesądów oczyszczoną ziemię —
na niej mądrość i duchów czystych święty Eden,
nad Edenem, jak płomień: Bóg Wszystek i Jeden!