Strona:PL Jerzy Żuławski - Poezje tom III.djvu/19

Ta strona została uwierzytelniona.

bo oto znowu dzikie zbuntowane bogi
na słońc grzbiety płomienne wsiadły; jak huragan
pędzą na mnie... Podnoszę wszechpotężne ramię
w ten wir bogów, słońc, światów, w łunę i pożogę...
i zmożone padają wszystkie pod me nogi,
skomląc w strachu, jak krnąbrny pies biczem zesmagan...