Strona:PL Jerzy Żuławski - Poezje tom III.djvu/201

Ta strona została uwierzytelniona.

Tyś stał zimny — jak zawsze... Na mnieś pojrzeć raczył,
a ja drżałem... Na skroniach twoich i na czole
blask mi świtał mądrości, jak rogi Mojżesza,
za któremi przez morze w noc szła ludu rzesza...
I poszedłem! poszedłem, ja głupie pacholę!
za tym blaskiem zwodniczym, za tem czołem dumnem,
za tem okiem, co zdało mi się pruć błękity!
I dokąd ty mnie zawiódł! — mów! dokąd?


ZIEMOWID

Na szczyty
Wiedzy!


BOJOMIR

O tak! na szczyty... kędy skrzydłem tłumnem
zwątpienia, jakby sępy, latają nad głową!


ZIEMOWID

Jam cię wątpić nie uczył.


BOJOMIR

Ty wątpić nie uczył — —
tak jest... tak, pewno! Słuchaj; — Krak smoka utuczył
smołą, siarką i ogniem, — pod skałą zamkową
była woda — smok pije... upił się i pęka...