Ta strona została uwierzytelniona.
grudą a cieniem,
dobywać nieba
krwią i cierpieniem.
Lecz wiem, że idę proroków Twych drogą,
pustynią srogą:
jestem z lwów Judy,
idę na puszczę
krwią zmywać brudy,
przerażać tłuszczę
i działać cudy.
Wiatr mię Twój porwał, orkan i huragan!
Twym wichrem smagan
idę w bezdroża,
w głębiny ducha —
a moc Twa boża
nademną bucha
i lśni jak zorza!
W świętym Twojego natchnienia obłędzie,
zawsze i wszędzie,
w wieczornej zorzy,
w burzy, co w gromy
strojna się sroży —
Tyś mi widomy,
o, Duchu Boży! —