nieba rozciąga sam i po powodzi
morskich bałwanów z burzą się przechadza,
zasię niebieskich znaków siła rodzi:
Wozu siedmiogwiazd na stropie osadza,
Kosy i Baby i Zwierzyniec słońca!
Nieogarnione rzeczy Jego władza
czyni a wielkie — i dziwy bez końca,
których nie ujmiesz liczby ni przyczyny,
choć w ślad dzieł Jego wyślesz myśl za gońca!
Jeżeli przyjdzie do mnie tej godziny:
ja Go nie uźrzę, — odejdzie, a przecie
wiedzieć nie będę. Jeśli z chmur wyżyny
zechce zapytać znagła, — gdzież na świecie,
kto Mu odpowie, albo się poważy
rzec: Przecz tak czynisz? On jest Bóg! — a zmiecie
wichr Jego gniewu, skoro się rozżarzy,
w pył najdumniejszych władnych panów ziemi!
Aza ja jestem z równych Mu mocarzy,
bym odpowiadać mógł Mu słowy memi?
I chociaż słuszność po mej stronie będzie,
to przemoc Jego język mój oniemi —