i miast się spierać, prosić muszę Sędzię!
Zaprawdę! jeśli mnie nawet wysłucha,
nie wierzę, iżby słyszał me orędzie!
bo oto zetrze mnie jak zawierucha,
rozmnoży rany moje bez powodu
ni odpocznienia dopuści dla ducha,
owszem gorzkością napełni, gdy z głodu
jak zwierz wyć będę! Komu siła płaci:
On namocniejszy! — kto szuka dowodu
prawości sądu: któryż z moich braci
śmie przeciw Stwórcy świadczyć za stworzeniem?
Jeśli się zechcę bronić sam: głos straci
język mój z trwogi, — własnych ust milczeniem
będę potępion! — Jeśli się okaże
i tak, że z czystem tu stawam sumnieniem:
On mi dowiedzie, żem winien i skarze!
Chociam jest prawy — nie zdołam swej duszy
zbawić — i życie obmierznie jej wraże...
To jest, com mówił: Jego dłoń rozkruszy
tak niezbożniki, jak i bogobojne!
Jeżeli trzeba Mu ludzkiej katuszy —