Ta strona została uwierzytelniona.
VII.
R. XXIX. w. 1 — 25.
Ijob, podjąwszy jeszcze swoją gadkę,
przydał też, mówiąc: Kto mi dać to może?
kto ku minionym dniom mi rzuci kładkę,
abych się wrócił i był, jak w tej porze,
gdy mię Wszechmocny strzegł, nie godząc we mnie,
owszem, gdy światło mi świeciło boże
i rozpraszało przed krokiem mym ciemnie:
jakom był za dni swej młodości, gdy to
w namiotach moich mieszkał Bóg tajemnie,
a jam z Nim gadał, otoczony świtą
dziatek mych słodkich; kiedy moje stopy
w maśle brodziły i kamień mi litą
oliwę sączył!... Gdym w miejskie okopy
wchodził, na rynku ławę mi stawiano
pośrodku mężów, — zaś co młodsze chłopy