Ta strona została uwierzytelniona.
Wichry wieczorne ducha w ogród niosą.
Kędy lilija
listki rozwija
i barwą czystości rozkwita,
duch staje i pyta:
»Czy nie żal ci umrzeć, o, kwiecie?«
Wieczornych ros dziecię,
lilija przeczysta i blada
z uśmiechem powiada:
»Żyłam czysta jak krynica,
jak dziecinne łzy,
nie splamiłam nigdy lica,
święte moje sny!
W niebo patrząc cicho żyłam,
ja siostrzyca gwiazd,
czysta byłam, święta byłam,
choć wokoło chwast!
Ciche życie, piękne życie, —
lecz gdy trzeba już
dziś umierać w dni rozkwicie:
sierp na szyi złóż!«
Anioł zerwał lilijkę, a łzę miał na oku,
gdy ją składał na wonnym, na srebrnym obłoku.
Tam róża rozkwita czerwona,
a wonna jej kwiatu korona,