Strona:PL Jerzy Żuławski - Poezje tom IV.djvu/160

Ta strona została uwierzytelniona.

O, kiedyż łza miłości w ciemne piekło spadnie,
kiedyż zbawi jęczące potępieńce na dnie?

Straszne piekło! A przecież zeszłam głębiej jeszcze
i widziałam rozpaczy najczarniejszej dreszcze!
Widziałam syny z głodu zjadające ciało
matki, które ich na świat z miłości wydało;
zobaczyłam dojrzałe kobiety niepłodne,
całe życie spragnione, pieszczót dzieci głodne;
zobaczyłam na pustych ostrowach dziewice,
którym serca paliły miłości tęsknice
i widziałam, jak bladły z pragnienia i żalu,
a nie było nikogo, by w usta z koralu
pocałunkiem tchnął życie, — więc gasły powoli,
bo wiedziały, że niemasz końca ich niedoli...
Widziałam dzieci, które wyrosły bez matek,
smutne, — dzikie, — zbrodnicze potem na ostatek;
anioły z nędzy wielkiej przedające ciała,
starce, którym się młodość świetna zmarnowała —
i człowieka, co wiecznie w jasne dążył słońca,
a z ciemności wyjść nie mógł i błądził bez końca...

O! widziałam, widziałam, to wszystko widziałam!
Wszystkie bóle w swe serce, w duszę swoją brałam,
i dziś, młoda latami, jam cierpieniem stara!
Już zagasa powoli w nucie mojej wiara