Ta strona została uwierzytelniona.
ZŁY GAD.
... A kiedy przyszedł do mnie mój ból
w najrozkoszniejszym mego życia dniu,
słoneczną szczęścia malowanym pychą:
przyszedł ukradkiem, znienacka i cicho,
jak wąż wypełzły z róż;
jeszczem rajskiego nie prześnił snu,
jeszczem swojego szczęścia nie przeżył,
a on mi gardło ścisnął już
i dławił w piersi tchnienie wonnych pól
i ćmił w mych oczach blaski zórz;
jeszczem nie wiedział, jeszcze nie wierzył,
jeszczem się nie chciał przyznać, że boli,
a on już przy mnie był
i w piersi głąb
zapuszczał ostry ząb
powoli, powoli...
i rozedrganą szczęściem krew mych żył
tak chciwie pił,
— zły gad! mój ból...