Ta strona została uwierzytelniona.
Słysz, wioślarzu mój!
małą chwilę stój, —
zaraz dalej popłyniemy,
jeno w morski odmęt siny,
jeno w wielką, słoną wodę
rzucę szczęście nasze młode,
w kryształowy grób! —
ukochane szczęście nasze
które do nas przyleciało,
jak ptaszę,
kiedy wiosną śmiał się świat!...
Patrz-że, moja luba, patrz,
jakie piękne szczęście nasze,
nasze szczęście młode
na dnie czystych wód!
Nie potrzebny żal i płacz;
tam mu dobrze —
pod wodą,
tam go burza nie dosięże,
nie pokala ziemski brud,
a ta morska, modra fala,
słona, jako łzy,
szumieć będzie mu do snu,
szumieć będzie mu —
tej miłości naszej echem,