Strona:PL Jerzy Żuławski - Poezje tom IV.djvu/31

Ta strona została uwierzytelniona.

Biegnę — i padam! Czoło zranione
o skały krawędź krwią się zalewa,
fala mi chłodzi piersi spalone:
miasto rusałki pień ściskam drzewa!...
Śmiechy gdzieś w lesie słychać złowieszcze;
mgły wiszą ranne nad wód pieleszą
i księżyc po nich czepia się jeszcze — :
już się marzenia nocy nie wskrzeszą!