Ta strona została uwierzytelniona.
pieśń weselną niegdyś — dławi;
z mroku przeszłość się wynurza...
Żal — ojczystych pól szerokich,
żal — tych ludzi, co kochali,
żal — przy chatach drzew wysokich,
żal — srebrzystej rzecznej fali...
Wrócić jednak nie ma siły;
ach! on kocha Cud-dziewicę,
bez niej żywot mu niemiły, —
woli mrzeć, w jej patrząc lice!
Po co wracać? Któż zrozumie
dziś pieśń jego smutkiem tchnącą?
Dawnej piosnki już nie umie,
dawni bracia go odtrącą!
Już zapóźno! Został zatem
i wciąż śpiewał — niepojęty,
ale w pieśniach z każdem latem
gęstsze były smutku męty...
Co go czeka? Kiedyś rankiem
skończy ciężkie życia chwile,
a królewna nad kochankiem
powie: Szkoda! — Ot i tyle!
❋