która ten stan rzeczy sprowadziła, jest jasna. Nauki postępowały i postępują raźno i pewnie, mając i zadanie łatwiejsze i materjał w doświadczeniu gotowy; filozofja zaś waha się w swych wynikach i często w tyle zostaje, ponieważ musi czekać na materjał, którego jej nauki dostarczają, i póki ten materjał w zupełności przed nią gotowy nie leży, ostatniego słowa, w którem się cała streści, wypowiedzieć nie może.
Filozofja tam się dopiero zaczyna, gdzie się nauki doświadczalne kończą, a ich ostatnie słowo będzie dopiero jej pierwszem. Nauki doświadczalne bez filozofji nie znaczą nic, ponieważ wiedza przez nie zdobyta nie zadowala prawdziwej dążności poznawczej w człowieku. One mówią tylko, co jest i jak jest; rzeczą filozofji jest, a raczej będzie, powiedzieć, dlaczego tak jest, dlaczego tak być może i dlaczego tak być musi.
Z faktu jednak, że wyniki nauk doświadczalnych prawdziwej żądzy poznania nie zadowalają, wynika jeszcze i co innego. Tu mianowicie leży powód, dla którego człowiek nie może zdobyć się na cierpliwość i nie chce czekać z rozpoczęciem filozofowania do chwili, gdy materjał będzie gotowy, lecz ustawicznie i wciąż na nowo usiłuje budować z okruchów niezupełnych jeszcze prawd doświadczalnych duchową wieżę Babel, po którejby mógł dostać się do swego nieba myśli, skąd wszystko wyda się jasnem, prostem i naturalnem. Usiłowania te, rzecz prosta, skazane są na razie na ciągłe niepowodzenia; duch ludzki się ich jednak nie wyrzeka i party do nich nieprzemożonym własnym popędem, wierzy niezłomnie, że je uwieńczy kiedyś pomyślny skutek.
Strona:PL Jerzy Żuławski - Prolegomena.djvu/026
Ta strona została uwierzytelniona.
— 18 —