dem moralnym mające wartość raczej ujemną. Ostatecznie tedy doszedłem do przekonania, że stosunek pojęć »piękno moralne« i »piękno estetyczne« jest taki, jak stosunek np. pojęć: Polak i Słowianin, — to znaczy: zakres pojęcia »piękno moralne« jest mniejszy i całkowicie mieści się w zakresie szerszego pojęcia: »piękno estetyczne«. Aby sobie treść tego ostatniego pojęcia określić, spróbowałem naprzód określić jego zakres, to znaczy — chciałem wiedzieć, które rzeczy pięknemi nazywamy, aby następnie wyszukawszy to, co im wszystkim jest wspólne, dowiedzieć się, co sprawia, że są piękne.
— I jakże ten zakres określiłeś?
— Wcale go nie określiłem!
— No!
— I sądzę nawet, że się określić nie da. Posłuchaj tylko. Przedewszystkiem zakres tego pojęcia dla każdego jest inny. Inne rzeczy są dla mnie piękne, inne dla ciebie. To co ja pięknem nazywam, może na kim innym nie robić wcale wrażenia, — i na odwrót, rzeczy dla mnie obojętne mogą innych zachwycać. Wobec tej niestałości dwie tylko znalazłem drogi postępowania: albo brać zakres piękna w tej rozciągłości, jak się tak zwanemu »przeciętnemu« człowiekowi przedstawia, albo też objąć nim te wszystkie szczegóły, które ja ze swego osobistego stanowiska uważam za piękne. Chciałem być »przedmiotowym« i obrałem pierwszą drogę. Tutaj jednak znowu nastręczyły się trudności. Naprzód spostrzegłem, że rzeczy takich, któreby wszyscy bezwarunkowo za piękne uznawali, jest bardzo mało, a co gorsza, nie mieszczą się po największej części w ich liczbie te, które uchodzą za najpiękniejsze dla mnie naprzykład
Strona:PL Jerzy Żuławski - Prolegomena.djvu/058
Ta strona została uwierzytelniona.
— 50 —