Strona:PL Jerzy Żuławski - Prolegomena.djvu/141

Ta strona została uwierzytelniona.
— 133 —

łowie, aby mu błogosławić i zlali bożego ducha na głowę najsłodszego pacholęcia, jasnego i serdecznego Ziemowita. Ale teraz budzi się i pycha, której poetyckiem uosobieniem jest Piastowa żona... Bierze sobie za narzędzie starszego syna, Wodana, w którym jakiś duch pieśni pokutuje i kradnie dlań danego młodszemu ducha bożego, chcąc tę moc użyć na inny cel, niż była przeznaczona. Do tego celu przyznaje się przed Wodanem, którego po świętokradzkim czynie uprowadziła na niedostępną górę:

...Ja, Pychą nazwana u ludu —
a dobrze mówią, bo też pyszna jestem —
przez ciebie myślę z wieśniaczego brudu
wyjść, jak wąż...
Choć do piekła,
choćby mi trzeba pójść aż pod mogiłę,
pójdę, nie zlęknę się, a wezmę Siłę!

Potrzeba jej siły cielesnej, — bo duchową skradła już młodszemu synowi, — więc bierze, a raczej kupuje ją u niemieckiego imperatora za cenę — życia swego ludu. Pycha szatańską mocą go uśpiła i byłaby go na łup wydała, gdyby nie cichy i pokorny Ziemowit, który ją przełamał i śpiące pobudził. Obraz ten można również uważać za stwierdzenie przekonania poety o konieczności stopniowego rozwoju, który nie znosi gwałtownych przeskoków. Lud miał się wznosić powoli, duchem bożym ku górze wiedziony; Pycha chciała wznieść się odrazu, nadużywając bożego ducha, który się we wszelkiem stworzeniu mieści, — i nieszczęście tylko ściągła na lud, na siebie i na Wodana, wcielenie pieśni, którego sobie obrała za narzędzie.
Ostatecznie lud, stawszy się spadkobiercą za-