Strona:PL Jerzy Żuławski - Prolegomena.djvu/144

Ta strona została uwierzytelniona.
— 136 —

zapominać, wznosząc jego kosztem ducha. Skutek ten sam — i ten sam cel:

Żywot na górze mieć — a śmierć pod spodem,
i duchy niższe w wyższe ciała prosić,
i wierzch obdarzać nowej formy chwałą,
a tam zabijać w dole grube ciało...

Po zrzuceniu formy Mieczysława — nowa przemiana, nowa ofiara. Jak niegdyś »miecz i sławę«, tak ofiaruje teraz Król-duch Bogu swą pokorę i ból swój — i wciela się w postaci Bolesława Śmiałego. Kształt to do pierwszego, Popiołowego podobny:

Żelazny teraz wam żywot opowiem
z twarzą podobną do tej strasznej twarzy,
która pod szarym kaptura ołowiem
błyszczy się jak lód, a jak piekło parzy —

zaczyna poeta rapsod piąty. Ale w świecie rozwoju z ducha niema powtórzenia; jest tylko wieczysty postęp ku górze. To też Bolesław jest tylko podobny do Popiela, nie jest jednakże bynajmniej jego sobowtórem. O ile postać jego ogromną można sobie odtworzyć z ułamków nie dokończonego i nie wykończonego rapsodu, miał on być raczej trzeciem ogniwem w jakiejś duchowej i gienezyjskiej trychotomji, syntezą obydwu antytetycznie co do formy sobie przeciwstawionych wcieleń poprzednich. Słowacki zdaje się sam w jednym z fragmentów na to wskazywać słowami, które widocznie odnoszą się właśnie do postaci Bolesława Śmiałego:

Z dwóch teraz kwiatów masz wydać owoce
i z dwóch żywotów mieć tryumfem trzeci...
Czyń śmiało — niech twój miecz ziemię zgruchoce,
niech myśl w skrzydlatym hełmie srebrnym leci!