Strona:PL Jerzy Żuławski - Szkice literackie.djvu/021

Ta strona została uwierzytelniona.

w wysokich pasach i czarnych koszulach z ogromnemi rąbanicami w żylastych rękach, gazdowie siwi, dostojni, parobcy śmiali, o piersi wzdętej dziką żądzą życia, słowem cały ten świat, już zamierający, umarły już, daleki w przestrzeni, w czasie coraz dalszy...
I powoli, powoli tęsknota za życiem, za młodością własną, za tem, co przeszło już niepowrotnie przeradzać się jęła w tą wielką tęsknotę twórczą, co własne niepożyte światy na zgliszczu rzeczywistości buduje. Wierzę niezłomnie, że legienda Tatr poczęła się w duszy poety na długo przed tem, nim pierwsze jej słowo napisał. Snuła się w nim, jak marzenie młodości najdroższe, tak zazdrośnie przed światem strzeżona, że lat trzeba było długich, aby się w słowach ludziom ukazała.
Tak rozumiem podhalańską działalność pisarską Tetmajera. Niema w niej nic przypadkowego; to nie fantazja poety, którego zajął temat jakiś ponętny, wczoraj dlań może jeszcze nie istniejący, pojutrze już zapomniany, ale konieczność jego życia, konieczność twórczej organizacji. W dalszym ciągu będę jeszcze miał sposobność zwrócić uwagę na tę cechę, wszystkim jego podhalańskim opowieściom właściwą