Tetmajer lubi zakończać epizody powieści tak, że stanowią one przeważnie zamkniętą całość dla siebie.
Możnaby też z książki wykroić cały szereg krótkich opowieści pierwszorzędnej i jedynej wartości. Przypomnę bodaj takie ustępy, jak: Maryna nad Czarnym Stawem, stary Topór i Krzyś przed progiem chałupy w ciepły wieczór wiosenny, wypędzenie owiec na halę, spotkanie Maryny z Sieniawskim, Herburtówna w pasterskim szałasie, chrzciny u Wojdyłów, spotkanie dwóch olbrzymów, Karkosa i Gałajdy, w karczmie poronińskiej a wreszcie przepotężny w swej prostocie i grozą przejmujący opis wyniesienia starej Sobcackuli na śmierć do lasu...
Wymieniam bez wyboru, co mi w tej chwili pamięć przywodzi; miejsc takich znalazłoby się daleko więcej, zwłaszcza gdyby dołączyć do nich wspaniałe, bardziej bohaterską nutą już dźwięczące epizody z „Janosika Nędzy Limanowskiego“.
Wspomniałem już, że związek między tymi ustępami jest na razie dosyć luźny; ich właściwą rację bytu, głębszy sens, a nawet artystyczną konieczność przy tym planie, jaki sobie Tetmajer — świadomie czy nieświadomie — zakreślił,
Strona:PL Jerzy Żuławski - Szkice literackie.djvu/033
Ta strona została uwierzytelniona.