— Moi bracia, górole, w kyrpcach chodzom. Lafy to odmienny naród...
— Nie kochacie króla waszego?
— Jo go nie widzioł...“
I byłaby się prawdopodobnie szalona impreza tynieckiego opata na niczem skończyła, gdyby z pośród chłopów, słuchających o losach króla, nie był któryś rzucił przypadkiem: to tak, jakby gazdę z chałupy wygnali!
To zrozumiał Janosik, to odczuł. Podniósł głowę:
„— Gazdy nikto z chałupy wyścigać nie śmie!“
Pójdzie teraz z chłopami swoimi króla wspomóc, przez niebezpieczne od złych dróg i Szwedów wąwozy do ojcowizny sprowadzić, ratować go nie jak poddany pana, nie jak Polak swego króla, lecz jako gazda gazdę, któremu się krzywda stała. Jest w tem postawieniu rzeczy głęboka psychologja: obojętność chłopa na sprawy ogólne kraju i ojczyzny i równocześnie rys wielkoduszności i dumy zbójeckiego hetmana.
Od chwili, kiedy Janosik, ocaliwszy istotnie króla od szwedzkiego napadu w beskidzkich wąwozach, wraca spocząć do domu na Nędzowy Gronik, postać jego rysuje się już przed oczyma
Strona:PL Jerzy Żuławski - Szkice literackie.djvu/043
Ta strona została uwierzytelniona.