Strona:PL Jerzy Żuławski - Szkice literackie.djvu/054

Ta strona została uwierzytelniona.

„z panami, z biskupami, z cesarzem“, szepce za nim zmartwiałemi ustami: Zginiesz...
Nie bawił Janosik długo; z powrotem natknął się na trzech swoich towarzyszy, którzy mu powiedzieli, że wojny już nie będzie. Pod jego nieobecność wojska cesarskie z armatami nadciągnęły pod Hradek, a Sablik stary widząc ogromną przewagę i niemożliwość oporu, uciekł po krótkiej bitwie wraz z chłopami, objuczonymi łupem wszelakim. Skończyło się Janosikowe panowanie.
Pocieszają go towarzisia wierni, Gadeja, Mateja i Mocarny Stopkowie, że zdziałał, co mógł i nikt go ostatecznie przeklinał nie będzie, zwłaszcza że chłopów nie wielu zginęło, a ci co uszli dobra zdobycznego moc do domów przyniosą, ale Janosik ich nie słucha. Wyszedłszy nieco ku górze ponad lasy, każe z kosodrzewiny ułożyć stos i podpalić go. Sam wstępuje nań w pełnej zbroi zbójeckiego hetmana.
„Hłopy! wyście myśleli, ze mnie kie pobije wto? Jedna śmierzć, haj, ale więcyl na calućkim świecie nik... Jaby sie mioł do domu wrócić, cobyk sie pomiendzy ludzi hańbił iść, coby mi baby do ocu skakały ze zębami: a kiez pudziemy do Luptowa siedzieć? O mnie by sie cysorz