wątpliwie ma on zawsze słuszność — dla siebie; ale wolno również czytelnikowi cenić je według tego, co w nich znajduje (chociażby to nawet było tylko to, co sam wniósł do nich ze sobą) — i także będzie miał słuszność, już bodaj dla tego, że gmach to musi być obszerny, do którego wnieść można rzeczy wielkie. Nota bene: znaczenie ma tu tylko sąd in plus, nigdy in minus. W największym i najpiękniejszemi rzeczami zapełnionym gmachu ślepy i głupi nic nie znajdzie.
Otóż dla mnie dzieła Przybyszewskiego są symbolami, bez względu na to, czy on je tem chce mieć, czy nie. Są symbolami, to znaczy mają istność niezależną, oderwaną od przypadkowych stanów duszy artysty, które je stworzyły, są niezmienne, wieczne, mają wartość dla każdego, kto w nich swoją duszę włożyć i w nich ją odnaleść potrafi. Przez to są dla mnie cenne, przez to są dla mnie prawdziwemi dziełami sztuki — są owem wielkim Słowem Człowieka do Człowieka.
Symbolami wieczystemi są wspaniałe wizje Wigilii, potężnej Mszy żałobnej, strasznego De Profundis i Androgyny, symbolem jest całe Nad Morzem, owa perła twórczości
Strona:PL Jerzy Żuławski - Szkice literackie.djvu/178
Ta strona została uwierzytelniona.