W swoim przekonaniu spełniłem dobrą służbę publiczną, która — jak to było do przewidzenia — naraziła mnie na niezliczone napaści i obelgi, nie tylko ze strony samego „poszkodowanego“, co najmniej by mnie obchodziło, lecz także od różnych postronnych „osób z literatury“, nie wiadomo co z tą sprawą mających wspólnego. Nawet jakaś pani czy panna M. C. Walewska uważała za stosowne napaść na mnie z tego powodu w długim liście otwartym w Kurjerze Lwowskim z dnia 17 czerwca 1909, w liście zakończonym kapitalnem wskazaniem hygienicznem: „Oby tylko wata była czysta, dezynfekcjonowana (sic!) i... odtłuszczona, panie Żuławski!“ — z czem ja się zresztą najzupełniej zgadzam — pani Walewska!
Otóż — wracając do rzeczy — uważaćbym musiał przypadkowo podjęte zadanie swe za niewypełnione, gdybym temu, com mówił i pisał z wielkim narażeniem swej osoby, trwałego nie dał wyrazu. Sądzićby wówczas można było słusznie, że wystąpienie moje było tylko wynikiem jakiegoś chwilowego podrażnienia, a nie stałego przekonania, lub też żem się w końcu cofnął przed urządzoną na mnie naganką. Oba sądy z gruntu fałszywe. Nie odwołuję nigdy te-
Strona:PL Jerzy Żuławski - Szkice literackie.djvu/234
Ta strona została uwierzytelniona.