Strona:PL Jerzy Żuławski - Szkice literackie.djvu/240

Ta strona została uwierzytelniona.

NB. Cała ta bezprzykładna, ohydna i kłamliwa napaść spotkała sławnego pisarza, który miałby wogóle prawo na ujadania panów Feldmanów zgoła nie odpowiadać — za to jedno, że w powieści swej wplótł w opowiadanie dowcip śp. Sewera­‑Maciejowskiego, który ongi po pierwszej wizycie Feldmana, zwrócił się do swej żony ze słowami: „To bardzo porządny chłopak, ten Feldman, bardzo, bardzo... Otwórz-no prędko okno, pani Maciejowska!“
Ale pójdźmy dalej. Teraz pan Feldman, rozprawia się ze swymi krytykami.

Str. 9. „P. B...[1], czuje, że ma duszę... rozbestwioną i mnie za to czyni odpowiedzialnym. „Dusze nam rozbestwił“ wykrzykuje... „Tak, rozbestwił“! powtarza z uporem. Wprawdzie z przeczytania broszurki odnosi się wrażenie, że p. B... nie jest ani duszą, ani zbyt rozbestwionym, tylko sympatycznym zresztą młodzieńcem, który najadł się mnóstwa górnolotnych słów, jak Dusza, Absolut, Nieskończoność (zawsze wielką literą... wymawianych) etc. i przystroiwszy się nimi, jak indjanin różnokolorowemi piórkami, na gwałt szuka wroga, aby wywijać tomhawkiem, walczyć, skalpować — byle wobec jak największej rzeszy widzów; wprawdzie i to nie przeszkadza, że gdy przysiędzie fałdów do rzetelnej nauki (no, i zechce zachowywać zasady elementarnej uczciwości), może jeszcze zostać człowiekiem — —“
  1. Przypis własny Wikiźródeł Mowa o Janu Bełcikowskim (1874-1940), pisarzu, krytyku literackim i publicyście, autorze m.in. pracy Warszawa kobieca (1930). Feldman odnosi się tutaj do jego recenzji Wilhelm Feldman. Współczesna literatura polska 1880-1904, wydanej drukiem w 1908 r.