cji, stając się częstokroć „gienjuszem bez teki“. Pan Wilhelm Feldman zastosował to powiedzenie Sienkiewicza do gienjalnego człowieka, nie posiadającego talentu. — Wypadek to chyba bardzo rzadki i trudny prawie do przypuszczenia. Pewną formę wyrażenia bowiem pomyślenie gienjuszu musi odrazu przynosić ze sobą, — możnaby więc tylko przyjąć u gienjusza talent niedostateczny, któryby się objawiał niedoskonałem uzewnętrznieniem pomyśleń, ale nigdy brak jego zupełny.
Talent i charakter — to czynniki, które gienjuszowi wytykają niejako drogę działania, rozstrzygają, w jaki sposób i w której ma się objawić dziedzinie. Z tego też stanowiska i tylko „per abbreviationem“[1] możnaby mówić o gienjuszu sztuki, nauki, czynu, ale nigdy absolutnie. Wyrażając się właściwie i ściśle, trzebaby mówić: gienjusz, objawiający się w dziedzinie sztuki, nauki itd.
Jednością zasadniczą gienjuszu tłumaczy się też ten tak często u gienjalnych ludzi spotykany objaw wielostronności. Dość dla przykładu wspomnieć Cezara, Lionarda, Michelangela, Cartesiusa, Rosettiego, Wyspiańskiego... I to jest rzecz naturalna. Gienjusz bowiem, jako siła wy-
- ↑ łac. 'przez skrót', upraszczając