stawiam ludziom dobrej woli i zdrowego rozsądku. Ja wracam do rzeczy.
Do dnia wyznaczonego czekałem napróżno delegatów p. Feldmana. Przypuszczając, że może... zapomniał adresu mego mieszkania, posłałem doń dnia 10. b. m. swoich delegatów, którzy mu mieli przedłożyć listę moich sędziów do aprobaty i dowiedzieć się, kogo on ze swej strony wyznacza. P. Feldman dał posłom odpowiedź wykrętną, jakoby dotąd uchwały Wydziału Tow. Pis. pol. jeszcze nie otrzymał (!!!). Wobec tego dnia 11. b. m. posłałem doń dwóch nowych delegatów z poleceniem, aby teraz w mojem imieniu i ode mnie sądu zażądali. Nie zastali go oni w domu, pozostawili mu więc pismo, w którem żądając sądu, przedstawili mu nazwiska dwu sędziów moich do aprobaty z oświadczeniem, że w razie, gdyby się na nich nie zgodził, ja gotów mu jestem zaproponować innych — aż do skutku, zrzekam się zaś ze swej strony podobnego prawa wyboru, aprobując z góry sędziów, których on dla siebie powoła.[1]
- ↑ List ten brzmiał, jak następuje:
„Nie zastawszy Sz. Pana w domu, listownie zwracamy się do Niego. Między godz. 12. a 1. dziś w piątek d. 11. czerwca niżej pod-