Strona:PL Jeske-Choiński Teodor - Błyskawice 01.djvu/060

Ta strona została przepisana.

do karności, przemawiał wobec niego, swojego pana i zwierzchnika, zuchwale. Kilka iskier „nowej ewangelii“ padło na jego duszę dziewicza i roznieciło w niej płomień ponury, złowrogi.
Wicehrabia de Clarac należał do licznej gromady młodzieży szlacheckiej, która nie była zadowolona z istniejącego porządku rzeczy. Wykarmiony podniecającym krytycyzmem literatury i nauki niezawisłej, przepojony ideami wolności obywatelskiej, na której walkę z despotyzmem patrzył własnemi oczami w Ameryce, sprzyjał razem z Laffayettem z Lamethami i z Eistaingiem dążnościom wywrotowym, był przeciwnikiem absolutnych rządów królewskich bez udziału narodu. Ale na naród składały się w jego pojęciu tylko warstwy oświecone, szlachta, duchowieństwo i wyższe mieszczaństwo. Ani na chwilę nie przypuszczał, iżby ciemnym nizinom społecznym mogło przyjść na myśl sięgnąć po władzę.
A jednak... Czyby lord Chesterfield widział lepiej, dalej, jaśniej od niego i od uczonych francuskich? Czyby idee wywrotowe, które warstwy oświecone uważały za swoją własność wyłączną, mogły wyjść z ciasnego kola rezonujących filozofów i rozsypać się sproszkowane po całym kraju, zapładniając wszystkie mózgi, wszystkie serca buntem