Strona:PL Jeske-Choiński Teodor - Błyskawice 01.djvu/117

Ta strona została przepisana.
VI.

Drżała Francya Burbonów, jak dąb zmurszały przed burzą.
Ośmset już lat stał ten dąb potężny, rósł, zapuszczał korzenie, wzmacniał się, rozwijał wspaniale. Ośmset lat przygotowywali potomkowie Hugona Capeta dla niego rozległe podłoże, by mógł brać w siebie jak najwięcej soków żywotnych; wycinali dokoła niego z troskliwością mądrego leśnika wszystkie drobniejsze drzewka i krzewy: udzielne księstwa, margrabstwa, hrabstwa, baronie.
Znikły drobniejsze drzewka i krzewy — dąb królewski stał sam, dumny, rozkazujący na ogromnej przestrzeni — korona Burbonów rzuciła pod stopy swoje hardych wasalów, zdeptała szlachtę, wzięła ich rycerską niesforność na łańcuch, złączyła, skleiła rozbitą na mnóstwo odłamów Francyę w jedną, zwartą całość. Tak spoistą była ta całość, iż zdawało się, że przetrwa aż do skończenia świata.
A oto próchniał, wiądł wspaniały dąb królewski i drżał, trząsł się, trzeszczał, jak stara