Strona:PL Jeske-Choiński Teodor - Błyskawice 01.djvu/121

Ta strona została przepisana.

dół, rośnie, leci z szybkością lawiny i zasypuje z gwałtownością lawiny całą przeszłość. Z cynicznego śmiechu Voltaire’a wykłuł się rezonerski krytycyzm, a w dalszym ciągu materyalizm encyklopedystów. Jeszcze Francya nie miała czasu zastanowić się nad tem, dokąd zmierza „nowa ewangelia“, kiedy miejsce Boga zajął niezawisły, żadnej powagi nieuznający rozum ludzki, miejsce zaś człowieka-duszy, człowiek-ciało, ustawiony w samym środku stworzenia bożek rezonujący i używający.
Bawiła się, używała, śmiała, dowcipkowała, rezonowała Francya oświecona, dobrze wychowana, burzyła wesoło całą przeszłość, dzieło lat tysiąca — próchniał, wiądł dąb królewski Burbonów u góry, a na dole, w korzeniach trzeszczało coś z każdym rokiem głośniej, wyraźniej. Bo w ten cały rejwach uczonej, krytycznej, dowcipkującej gadaniny, wpadł od czasu do czasu serdeczny płacz pracowitego ludu, umierającego z głodu, i głuchy pomruk niezadowolonych ambicyi mieszczaństwa.
Rozum spuścił z łańcucha religii, obowiązku i sforności państwowej wszystkie instynkty, namiętności, pożądliwości, zawiści i nienawiści natury ludzkiej, dając im na drogę zachętę: wszystko wam teraz wolno, albowiem umarła wszelka powaga.
Skazana na śmierć powaga w książkach, w broszurach, w dysputach salonowych,