Strona:PL Jeske-Choiński Teodor - Błyskawice 01.djvu/137

Ta strona została przepisana.

gdzie się spodziewała spotkać Gastona de Clarac. Odstawiwszy ją do Castelmoron, udał się do Tuluzy, do swojego pułku, obiecawszy przybyć wkrótce na czas dłuższy do Clarac.
Może przybędzie na owo poufne zebranie przedwyborcze. Wprawdzie, jako żołnierz w czynnej służbie, nie miał prawa stawać do urny wyborczej, ale może...
Po wieczerzy naradzała się długo z panną służącą, jakie tualety zabrać do Clarac. Poraz pierwszy w życiu zajmowała się strojem, chciała się podobać.
Komu, dlaczego?
W nocy, w łóżku śniło jej się, że ją rabusie napadli, że ją wicehrabia ocalił, obejmował i całował. Obudziwszy się, zdziwiła się, że go nie było przy niej. Zamknęła oczy i starała się przedłużyć sen rozkoszny przy pomocy fantazyi.