przeczuć, nadziei. Główną treścią starszych jest ta siła, którą wy, Francuzi, nazywacie esprit, duszę zaś młodszych rozgrzewa płomień uczucia, waszego sentiment. Tłómaczę sobie tę różnicę wpływami Voltaire’a i Rousseau’a. Voltaire, wcielenie drwiącego rozumu, Mefistofeles literatury francuskiej, wychował pokolenie starsze; Rousseau, sentymentalny ideolog, jest waszym prorokiem.
— I moim także?
— I pani także, mino pani uwielbienia dla niezawisłego rozumu.
— Któraż siła jest według pana potrzebniejszą człowiekowi?
— To zależy od położenia, w jakiem się człowiek znajduje. W dramacie, do którego się Francya zbliża szybkimi krokami, jest chłodny rozum lepszym przewodnikiem od uczucia.
— Zbliżamy się do dramatu?
— Tak, pani, do krwawej rewolucyi.
— Hu, hu, hu — zaśmiała się hrabianka. — Puszczyk huczy znów na wieży i straszy niegrzeczne dzieci.
— Puszczyk huczy w istocie na wieży Francyi, ale grzeczne, wykwintne, mile jej dzieci, upojone słodkiemi złudzeniami optymistycznego uczucia, nie słyszą, nie chcą słyszeć złowieszczego krzyku... Słyszą go tylko cudzoziemcy, których uszu nie zakleiła naiwna frazeologia waszych doktrynerów.
Strona:PL Jeske-Choiński Teodor - Błyskawice 01.djvu/146
Ta strona została przepisana.