Strona:PL Jeske-Choiński Teodor - Błyskawice 01.djvu/194

Ta strona została przepisana.

— Stany Generalne, nie pokierowane przez nas, nie zdobędą się na akcyę stanowczą.
Na dole, na pierwszem piętrze tańczyli, bawili się: Bironowie, Broglie’owie, Praslin’y, Castellane’, Rochambeau’y, Aumont’y, Condorcet’y, Latour-Maubourgi, Crillon’y, Beauharnais’e, Larochefoucauld’y, Nomours’y, Noailles’e, Narbonue’y, Montalember’y i wielu innych, książęta, diuki, margrabowie, hrabiowie, kawalerowie, sprzyjający „nowej, ewangielii“, — tańczyli, bawili się, nie wiedząc, że nad nimi, na drugim piętrze radzi tajny komitet masoński nad przyspieszeniem rewolucyi, która im, żonom ich i dzieciom poucina głowy, albo wypędzi ich z ojczyzny, ciśnie między obcych ludzi na poniewierkę i nędzę tułactwa.
I oni należeli do lóż masońskich, ale tylko, jako zwykli „bracia“ lub „czcigodni“, dla których były zakryte tajemnice tajnych komitetów. Bo trzeba było przejść wszystkie stopnie aż do najwyższego, „filozoficznego“, by uzyskać godność skończonego „mistrza poszukiwaczów prawdy“ i poznać ostatecznie cele masoneryi.
Z dusznej, fosforem idei wywrotowych przepojonej atmosfery ośmnastego stulecia, z epoki bez Boga ii cnoty, z epoki rozpusty i mędrkowania, wykłóło się mnóstwo stowarzyszeń, nazywających się rozmaicie, a dążą-