Strona:PL Jeske-Choiński Teodor - Błyskawice 02.djvu/066

Ta strona została przepisana.

mieszczuchów“, ale chodzono. Za dobry obiad, za dobrą kolacyę, za wieńce laurowe, któremi pani Necker zdobiła swoich gości, roznosili literaci słowem i drukiem po Paryżu, po Francyi sławy niezwykłej uczciwości bankierskiej i niezwykłych zdolności finansowych Neckera. Publiczność zaczęła znosić pieniądze do jego banku i zawierać z nim stosunki handlowe. Mały bankierek genewski stał się wielkim bankierem paryskim.
Porosłszy w pierze i sta wszy się popularnym, zapragnął Necker znaczenia, władzy. Król, przerażony ruiną skarbu, szukał właśnie dobrego finansisty. Opinia publiczna, urobiona przez literatów, wskazała mu Neckera. Więc powołał go, mianował kontrolerem generalnym, złożył w jego ręce majątek Francyi.
Dotarłszy aż do stopni tronu, nadął się bankier, jak paw, uwierzył w swój geniusz uniwersalny. Nietylko finansami chciał zawiadywać, co umiał bardzo dobrze, ale zachciało mu się także rządzić wielkim narodem, o czem kupiec nie mógł mieć żadnego wyobrażenia; nietylko skarb postanowił uzdrowić, lecz także całą Francyę, całą ludzkość. On to nakłonił króla do podwojenia liczby posłów stanu trzeciego, czem zniszczył potęgę stanów uprzywilejowanych, przeciwstawiwszy jej większość głosów mieszczańskich. Za ten