Strona:PL Jeske-Choiński Teodor - Błyskawice 02.djvu/112

Ta strona została przepisana.

żenie rzemieślnika, czekającego na rozkazy pracodawczyni.
— Król pyta, jak bronić praw i godności korony? — mówiła Marya-Antonina głosem ostrym — król, którego rozkazów słucha jeszcze Wojsko i policya? Zamknąć Stany Generalne, a gdyby się opierały, rozpędzić je siłą.
Teraz cofnął się Ludwik XVI o cały krok w tył, jak gdyby w niego taran uderzył.
Długo milczał zanim się odezwał.
— Namiętność niewieścia, nie obliczająca nigdy skutków nierozważnego czynu, unosi panią na bezdroża, z których dość często niema powrotu mówił poważnie. Wiadomo pani, że jestem przeciwnikiem gwałtów i staram się zawsze iść drogami pokoju. Nie waśnić pragnę, jeno godzić. Gdybym użył siły przeciw Stanom Generalnym, popłynęłaby niewątpliwie krew francuska, a ja nie chcę, aby jedna kropla krwi francuskiej przelała się dla mnie, dla moich spraw osobistych. Królem francuskim jestem, kocham Francuzów, krew francuska, któraby splamiła moje ręce z moje] winy, paliłaby moje sumienie ogniem nieugaszonym. Rozumiem bardzo dobrze troskę królowej o cześć korony, którą jej syn będzie kiedyś nosił, zdaje mi się jednak, że duma królowej i serce matki przeceniają znaczenie wybryku stanu trzeciego. Francuzi nie