Strona:PL Jeske-Choiński Teodor - Błyskawice 02.djvu/118

Ta strona została przepisana.

pułki pod Paryżem, zamknąć Stany Generalne, uwięzić szczekaczów z Palais Royal, przywiązać lud jeszcze więcej do korony zniesieniem przywilejów feodalnych i zmniejszeniem podatków, aby obrócić w niwecz robotę wywrotowców. Ale trzeba się było spieszyć, działać natychmiast, bez wahania.
Tak postąpiłby on, Mirabeau, gdyby się znalazł w położeniu króla, tak postąpiłby Danton.
A Ludwik XVI?
Nie zdobył się on wprawdzie dotąd ani razu na błyskawiczny czyn władcy. Ale może przebudzi w nim groza chwili lwa. Pochodził przecież z lwiej rasy.
Nie zastanowił się nad tem trybun stanu trzeciego, kiedy ambicya, podniecona wrzawą burzliwych sporów, poniosła jego duszę odważną. Dopiero kiedy jego pomysł stał się ciałem, ogarnął go lęk. Może jeszcze przegrać najwyższa stawkę życia, spaść z wyżyn sławy, na które się piął z zuchwałym rozmąciłem tytana, na sam dół ludzkiej nędzy. Jeden giest, jedno słowo króla może go wtrącić do więzienia i spętać jego odwagę na zawsze. Trzeba się zabezpieczyć przeciw uderzeniu lwiej łapy monarchy.
Hrabia Aleksander Lameth i radca Duport mieszkali razem.
Długo kołatał Mirabeau, zanim mu się udało rozbudzić śpiącego szwajcara.