Strona:PL Jeske-Choiński Teodor - Błyskawice 02.djvu/270

Ta strona została przepisana.
XVI.

Była godzina ósma z rana, kiedy Ludwik XVI wsiadał do karety galowej. Spowiadał się dziś, komunikował, żegnał się z żoną, z dziećmi, tuląc je długo w objęciach, jakgdyby je opuszczał na zawsze.
Jechał do Paryża[1].
Przodem szło czterech trębaczów, wygrywających wesołe fanfary, za trębaczami postępowała gwardya szwajcarska, przypominająca wiek piętnasty dużemi, piórami ozdobionemi kapeluszami, białemi fryzami, bufiastemi spodniami i halabardami; za Szwajcarami posuwała się kareta królewska, za przężona w ośm koni, otoczona z boków, zakryta z tyłu gwardyą szlachecką. Pierwsze nazwiska Francyi i najurodziwsza młodzież rycerska miały zaszczyt strzedz osoby pana. Niebieskie surduty i czerwone spodnie gwardzistów lśniły srebrnemi i złotemi haftami.

Trębacze wygrywali wesołe fanfary, konie, zachwycone pogodnym dniem lipcowym,

  1. Dnia 7-go lipca 1789 r.