Towarzystwo Demokratyczne nie jednego ze swych członków straciło na tej niebezpiecznej drodze, wymagającej podówczas poświęcenia bez granic. Ale działalność propagatorów demokracyi znajdowała tysiączne ułatwienia po drodze. Ogólna sympatya sfer, z których demokracya werbowała swych zwolenników, otaczała ich kroki, usuwała po drodze niebezpieczeństwa, ułatwiała propagandę. Do ludu emisaryusze zwracać się nie potrzebowali; uważano, że wybuch sam demokratycznego powstania podniesie go przeciwko tyranii, a obietnica obdarowania go ziemią w jednej chwili zmieni go w wolnego obywatela, poświęconego dla dobra ojczyzny. Demokratyczna bowiem propaganda wogóle bez ludu obchodzić się może; plany demokratycznych kampanii układać można w biurach dzienników, w centralizacych demokratycznych, w młodych Polskach, młodych Niemczech, młodych Włoszech. Lud służyć tylko może jako siła, która w danej chwili przeważy szalę zwycięstwa na stronę demokracyi, by później z jej rąk odbierać rozmaite dobrodziejstwa. Programów socyalistycznych w biurach układać się nie da; socyalizm żąda przede wszystkiem samodzielności, i czynny, świadomy udział ludu jest koniecznym warunkiem do wprowadzenia go w życie. Propaganda między ludem usunęłaby to, co było w programach Gromad niezrozumiałe, odjęłaby im ich książkowy charakter, wlała by w samo umysłowe życie Gromad nowe zupełnie światło, nadałaby praktyczności poglądom i zapatrywaniom gromadzian, dla których po większej części socyalistyczny ideał był jeszcze raczej kwestyą uczucia, niż głębokiego rozumienia.
Ale — śladów takiej działalności napróżno szukamy u Gromad. Dlaczego nie chwycono się tego środka, trudno jest wiedzieć dokładnie, ale specyalne warunki, w jakich socyalizm wówczas rozwijać się musiał, niemałe tu
Strona:PL Jodko-Narkiewicz, Dickstein - Polski socyalizm utopijny na emigracyi.pdf/100
Ta strona została przepisana.