Strona:PL Jodko-Narkiewicz, Dickstein - Polski socyalizm utopijny na emigracyi.pdf/101

Ta strona została przepisana.

miały znaczenie. Brak poświęcenia, brak wiary w przekonania trudno uważać tu za poważną przyczynę; charaktery członków gromady są dostateczną po temu gwarancyą. Ale — była ta epoka jedną z najcięższych, jakie kiedykolwiek przechodziła w XIX wieku Europa. Nad wszystkimi jej krajami pod koniec czwartego lat dziesiątka ciążyła straszna, gnębiąca reakcya. Cesarze, królowie, książęta, książątka, arystokracya, duchowieństwo, gdzieniegdzie i wyższa burżuazya mściły się nad ludami i nad społeczeństwami za kilka lat trwogi, które spadły tak niespodzianie na głowę silnych tego świata w roku 30-tym i kilku następnych latach. W Europie zachodniej oddychać było trudno. Cóż dopiero mówić o Rosyi, Austryi. Granice ich strzeżono, jak nigdy; przebyć je było niepodobieństwem prawie, bez środków materyalnych — a pod tym względem nasze gromady z pewnością poszczycić się nie mogły — a trudniej jeszcze było, przebywszy je, utrzymać się, szukać pomocy i opieki tylko u ludu — nie zaglądać do szlacheckich dworów. Kraków, dawniej przytułek dla wszystkich ofiar moskiewskiego despotyzmu, zajęty przez obce wojska, choć pozornie wolny, stracił wszelką samodzielność i za punkt oparcia konspiracyjnych działań służyć nie mógł. Emisarka wogóle stała się rzeczą niesłychanie trudną, propaganda socyalistyczna absolutnie prawie niemożliwą.
Ta trudność, niemożliwość oparcia się na rodzinnym gruncie, którą poczęści nadzwyczajnie niedogodnemu zbiegowi okoliczności przypisać możemy, objaśnia nam, dlaczego Gromady od tej pory już poczynają powoli tracić pewność siebie i wiarę w swoje przekonania i powoli ulegać zaczynają dezorganizacyjnym wpływom emigracyi. Energiczniejsze jednostki gwałtem domagały się czynu, jakiejkolwiek działalności; a kiedy czynu, jedynie odpowiadającego celom Gromad, ludowej propagandy, nie