rządu przerzucać... to niezręczny wybieg, nikczemna tchórza kryjówka“... Dzięki pracom myślicieli francuskich, dzięki żywemu świadectwu, którego dostarczyć mogło ówczesne społeczeństwo, co pomimo niepodległości narodowej, pomimo swobód politycznych, pomimo niezmiernego wzrostu bogactw, nic dla ogromnej masy swych członków dać nie mogło prócz nadmiernej pracy i nadmiernej nędzy, łatwo było przekonać się, że najradykalniejsze zmiany polityczne na poprawę losu mas nie wpłyną, że przeprowadzenie raczej głębokich reform ekonomicznych jest najważniejszem zadaniem wieku. Trudniej było dopatrzeć, jak głęboko zmiany te ekonomiczne sięgnąć powinny. Pośród rozmaitych szkół socyalistycznych, pośród rozmaitych teoryi zgodnych ze sobą co do krytyki społecznego ustroju, nie wiele było takich, którym udało się sięgnąć do samego źródła nierówności społecznej, wyzyskiwania, nędzy mas i zbytku garstki próżniaków, przemocy mniejszości i niewoli tłumów. Polscy socyaliści sięgnęli do niego. Wstępując w ślady Buonarottiego, którego przyjaźnią się szczycili[1] — uznali za jedyną radykalną i konieczną reformę zniesienie prywatnej, indywidualnej własności, zaprowadzenie własności wspólnej ziemi i fabryk. Dążenie do nowego porządku rzeczy, opartego na wspólności narzędzi pracy, stało się ich celem. Zawładnąć narzędziami pracy dla ludu — tak pojmowali oni pracę dla ojczyzny, narodowości i ludowej niepodległości... „Za podstawę do narodowości nie położymy ani języka, ani strawy, ani rzek, ani żelaznych Chrobrego słupów, bo to wszystko przemienne i powierzchowne są znaki, ale jednem powiemy słowem, że Narodowością
- ↑ Buonarotti — przyjaciel, towarzysz i współoskarżony Baboeufa, w jego pamiętnym spisku „Równych“ za czasów Dyrektoryatu.