nań z duchem narodowym szukali w demokratyzmie dawnej gminy słowiańskiej, w demokratyzmie szlacheckiej rzeczypospolitej; socyaliści zgodności tej dowodzili, opierając się na religijnych uczuciach ludu, na jego przywiązaniu do chrześciańskiej, katolickiej wiary[1]. Ulubionym tematem do rozumowań dla naszych socyalistów jest zgodność „katolickiej idei“ z ideami równości, braterstwa, z pojęciem o wspólnej własności. Pobożność naszego wiejskiego ludu ma być najlepszym dowodem, że działając w socyalistycznym kierunku, postępujemy zgodnie z duchem narodowym, i rękojmią, że rozpowszechnienie poglądów, które mają z katolickimi poglądami w najzupełniejszej pozostawać zgodzie... nie napotka trudności... „Jesteśmy cząstką polskiego ludu... a kto by chciał temu zaprzeczyć, niech wejdzie w rozbiór wiary naszej, niech ją porówna z wiarą mas w Polsce pozostałych, a jeśli znajdzie w nich wyznanie inne, nie zaś katolicki patryotyzm, które tu w ich imię mu głosimy... ustąpimy mu prawa przedstawicielstwa ludu polskiego“[2].
Rozumie się, że z takiego postawienia kwestyi tysiączne wyniknąć musiały niekonsekwencye. Stojąc na katolickim gruncie, trzeba było konsekwentnie potępiać wszystko to, co nie katolickie, ale z drugiej strony uczniowie
- ↑ W jaki sposób zamiast chrześciańskich ideałów nasi socyaliści zdołali postawić katolickie, zrozumieć trudno. Katolicyzm miał być u nich przedstawicielem jedności, poświęcenia, braterstwa. Zapominali oni, że jeżeli w imię chrześciańskiego braterstwa apostołowie i męczennicy chrześciaństwa śmierć ponosili, to w imię katolickiego braterstwa mordowano albigensów, palono maurów i żydów w Hiszpanii, spalono Hussa i zabijano husytów, wyrzynano protestantów we Francyi i t. d. i t. d.
- ↑ Przytoczone z „Wiary i Przyszłości“ Mazziniego w odpowiedzi „Ludu Polskiego“, Gr. Grudziąż i Humań na drugi projekt Manifestu Tow. Dem. Polskiego.