Stosunki między sekcyą z Portsmouth a sekcyą centralną były z początku bardzo serdeczne. W całem Towarzystwie zbierano składki na wsparcie dla głód cierpiących żołnierzy. Starano się uchronić ich przed agentami księcia Czartoryskiego, głowy konserwatywnej partyi, gdyż Czartoryski, przekonawszy się o niemożliwości stworzenia jednej organizacyi, obejmującej całą emigracyę a podlegającej jego władzy, całą siłą starał się ubierać ludzi w uniformy i wysyłać ich na pole walki do Portugalii, Algieru, Egiptu. Sekcya zaś z Portsmouth wysyłała do sekcyi centralnej podniosłe adresy z wyrazami gorącej sympatyi dla sprawy demokracyi. Później rozpoczął się spór. Powód był ten sam, co z sekcyą z St. Hélier. Sekcya z Portsmouth nie chce znosić w Towarzystwie żadnych trwale ustanowionych władz i wzywa członków Towarzystwa, aby bez względu na zdanie jakiegokolwiek komitetu centralnego samodzielnie szukali nowych środków i dróg do wywołania rewolucyi. Ostatecznie w piśmie z 25 maja 1835 r. wypowiada się otwarcie za zniesieniem własności prywatnej. Odnośny ustęp brzmi:
„Każdy człowiek przynosi ze sobą na świat prawo do życia, prawo do istnienia, więc prawo do życia jest prawem natury. A teraz spytajmy się, czy prawo własności jest prawem natury, czy też wypływem urządzeń społecznych? Natura jest macochą własności, gdyż w naturze niema żadnej własności. Uświęcone wiekowym rabunkiem i mordem, prawo własności sprzeciwia się prawu do życia, wypływającemu wprost z samej natury. Zabija ono prawo do życia, więc musimy je obalić, zniszczyć,
jają myśl, „że wspólna własność społeczna musi zastąpić własność indywidualną“. Odezwę tę podpisali wszyscy 11 członków.