wśród emigracyi, potępiają stanowczo.[1] Najprzód szydzą z bożków Lelum-Polelum, Śwista-Pośwista, którzy mają zastąpić nowoczesną wiedzę, szydzą z Mysiej wieży nad jeziorem Gopłem, rzekomego klejnotu słowiańskiej architektury itp. Poczem wykazują, że nie istnieje synteza słowiańskiego ducha, bo przedewszystkiem wie się bardzo niewiele o dawnych urządzeniach słowiańskich, a powtóre były one zupełnie barbarzyńskie i nie dadzą się zastosować w obecnych czasach. Pozatem idea słowiańska stanowi dla polaków groźne niebezpieczeństwo, gdyż słowiańszczyzna i Rosya to pojęcia identyczne.
W piśmie tem znajdujemy dalej gwałtowne napaści na kościół rzymski. I to jest ciekawe, gdyż niejeden mógłby skądinąd myśleć, że ludzie tego pokroju, co Worcell i inni, chcieli chrystyanizm wcielić do swego programu tylko po to, aby wobec silnej naonczas religijności ludu polskiego, w ten sposób pozyskać sobie chłopa. Ale w takim razie musieliby się wystrzegać zaczepiania religii lnb kościoła w jakikolwiek sposób. W rzeczywistości jednak pierwiastek religijno-mistyczny w nauce gminy Grudziąż nie był wcale środkiem agitacyjnym;
- ↑ Nie można identyfikować ówczesnego panslawizmu z obecnym. Polska szlachta naówczas tak silne miała jeszcze wspomnienia o niepodległości Polski, tak wielkie nadzieje na jej rychłe odbudowanie, że wierzyła w możność odegrania kiedyś wybitnej roli w świecie słowiańskim. Z drugiej strony wierzyła w możność użycia słowiańszczyzny jako oręża przeciw niemieckim i rosyjskim ciemięzcom. Niemcy byli przecież „urodzonymi“ nieprzyjaciółmi słowian, a rosyan uważano za niesłowiańskich mongołów. Świat słowiański miał utworzyć związek pod hegemonią Polski. Opierano się przytem na wspólnem pochodzeniu języka i na prasłowiańskich instytucyach, jak wspólne posiadanie ziemi, których zabytki widoczne są jeszcze w wielu krajach. Poglądom tym hołdował Mickiewicz, Lelewel i wielu innych.